(Traduzione di Google) In pratica, qui tutto è esagerato e sopravvalutato :) L'hamburger colpisce sicuramente per le sue dimensioni, e la differenza tra un piccolo e uno grande è impercettibile. È semplicemente enorme, e bisogna andarci davvero affamati.
Tuttavia, in termini di gusto e composizione... è come il cibo da ospedale, purché i sapori non siano troppo forti o intensi, perché deve piacere a tutti. Il risultato è un hamburger enorme, vistoso, da Instagram, che sa di carne macinata in un panino marinato in salsa. Non ci sono assolutamente caratteristiche distintive o sorprese: o ti aspetti qualcosa di piccante, dolce o a base vegetale, e questo è tutto.
La cosa più importante di un hamburger, il patty, è un patty secco di carne insapore, simile a quello del ristorante sotto gli archi dorati. Ci sono spezie e diversi livelli di cottura nel mondo, ma la notizia non è ancora arrivata a Jelenia Góra. Il panino chiaramente non era fresco; si stava sgretolando e si stava sgretolando. Tutti conoscono sicuramente lo stato del pane. In genere non è piacevole, soprattutto quando si ordina un panino da oltre 500 PLN e si finisce per spenderne qualche centinaio. I condimenti erano freschi, niente di cui lamentarsi.
Le patatine fritte meritano una menzione speciale. Erano molto gustose. Niente di artigianale, ma erano accettabili. Tuttavia, le "salse" in bottiglia da 5 PLN erano una vera e propria calunnia. Se avessi voluto il ketchup Tortex, me lo sarei portato da casa.
In sintesi, il cibo non è nemmeno lontanamente paragonabile al miglior hamburger in circolazione. Se la dimensione equivale alla qualità, allora queste recensioni non mi sorprendono. Ma la qualità è tutt'altro che perfetta. Ho mangiato hamburger migliori a prezzi inferiori e in posti meno pubblicizzati.
E ciò che ha davvero attirato la mia attenzione è stato il locale stesso e il servizio. Purtroppo, è impossibile ignorare il fatto che questo posto dovrebbe chiamarsi "nessuno" – la maggior parte delle domande che abbiamo fatto hanno ricevuto risposta con "nessuno" o "siamo esauriti" xD, a partire da ogni bevanda che volevamo dal menu (nessuno ha preso quello che voleva, solo quello che era rimasto dietro al bancone), niente caffè, niente sapone o luce in bagno, niente panini per hamburger, niente carta igienica al terminal e niente vestiti puliti per le cameriere.
Non c'è bisogno di riassumere, ma non lasciate che nessuno vi dica che solo perché qualcosa è grande o elegante, è buono.
(Originale)
Generalnie wszystko tu jest na wyrost i przereklamowane :) Burger z pewnością robi wrażenie swoim rozmiarem, a różnica między małym i dużym jest niezauważalna. Jest po prostu potężny i trzeba tu iść naprawdę głodnym.
Za to smakowo i kompozycyjnie… takie szpitalne jedzenie, byle nie było zbyt mocnych i intensywnych smaków, bo musi smakować każdemu. W efekcie mamy wielkiego, efekciarskiego, instagramowego burgera, który smakuje jak mięso mielone z bułką w zalewie sosowej. Kompletny brak jakichś wyróżników, zaskoczeń - albo spodziewamy się czegoś ostrego albo słodkiego albo warzywnego i w sumie tyle.
Co najważniejsze w burgerze, czyli kotlet, to wysuszony na wiór placek bezsmakowego mięsa przypominający fakturą ten z knajpy pod złotymi łukami. Istnieją na świecie przyprawy i różne poziomy wysmażenia mięsa, ale do Jeleniej wieść jeszcze nie dotarła. Bułka ewidentnie nie była świeża, kruszyła się, rozpadała, każdy z pewnością zna ten stan pieczywa, generalnie nic przyjemnego szczególnie jak zamawiasz kanapkę za ponad pięć dych, a w lokalu zostawiasz kilka stów. Dodatki akurat były świeże, tu nic do zarzucenia.
Na osobne słowo zasługują frytki, które są bardzo smaczne, żadna tam ręczna robota, ale są okej. Za to ‚sosy’ lane z butli za które trzeba zapłacić 5zl to już czysty scam. Jak bym chciał keczup tortex to bym sobie z domu przyniósł.
Podsumowując jedzenie, to nie stoi nawet blisko najlepszego burgera jakiegokolwiek uniwersum. Jesli dla kogoś wielkość równa się jakość, to te opinie mnie nie dziwią. Ale do jakości tu daleko. Jadałem kilka poziomów lepsze burgery za mniejszą kasę i w mniej wyhajpowanych miejscach.
I coś na co zwrócilem szczególnie uwagę, czyli lokal sam w sobie i obsługa. Niestety, ale nie da się tego pominąć, że ta knajpa powinna nazywać się ‚nie ma’ - większość zadanych pytań została skwitowana słowami ‚nie ma’ albo ‚skończyło się’ xD począwszy od każdego napoju z karty jaki chcieliśmy (nikt nie wziął tego na co miał ochotę tylko co zostało za barem), kawy też nie było, mydła i światła w toalecie, bułki do burgerów, papieru w terminalu i czystych ubrań dla kelnerek.
Podsumowywać nie ma potrzeby, ale nie dajcie sobie wmawiać że jeśli coś jest wielkie albo fancy to jest dobre.